Znudziło Ci się wędkowanie w słodkowodnych akwenach i masz chrapkę na połowy morskie? W tej kategorii bezapelacyjnym „królem stawu” jest dorsz. Polowania na tego drapieżnika stały się tak popularne, że załogi kutrów rybackich organizują rekreacyjne wyprawy na dorsza, na które nigdy nie brakuje chętnych. Mimo wysokich cen (średnio 120-150 zł za osobę) to jedna z najbardziej obleganych atrakcji, a zarazem prawdziwa gratka dla wędkarzy przyzwyczajonych do łowienia w rzekach czy jeziorach. Oczywiście na połowy dorsza możesz wybrać się w prywatnym gronie, o ile dysponujecie własnym statkiem lub wynajmiecie takowy od rybaków. Ale jak przygotować się do takiej wyprawy, aby nie wrócić „o kiju”?
Połowy dorsza – ze statku czy z plaży?
Jeśli nie masz akurat wolnych 150 zł, ani nie posiadasz własnej łodzi, równie dobrze możesz zapolować na dorsza z plaży. To całkiem przyjemna perspektywa po sezonach łowienia z kamienistego brzegu rzeki czy porośniętego krzaczorami stanowiska nad jeziorem. Ciepły piasek, szum morskiej bryzy i sporo wolnej przestrzeni – to wymarzone okoliczności do połowu dorsza. Niemniej wędkowanie z plaży ma sens głównie jesienią, po pierwszych przymrozkach. W tym okresie przy linii brzegowej można spotkać ławice tubisów, śledzi i garneli, czyli głównego menu dorsza. Podążającego za pokarmem drapieżnika wypatruj w późnych godzinach nocnych, tj. pomiędzy pierwszą a drugą.
Jeśli wolisz się wybrać na połowy dorsza z kutra, polecamy sezon wiosenny – to właśnie wtedy ryba, przygotowując się do tarła, nabiera masy i siły. Gwarantujemy, że holowanie ciężkiego i pełnego energii dorsza będzie jednym z najbardziej emocjonujących przeżyć w Twojej wędkarskiej karierze. Uczestnictwo w takiej wyprawie to wspaniałe doświadczenie, o ile akceptujesz wysoki koszt i brak kameralnych warunków. Niemniej połów z brzegu nie może równać się z połowem na pełnym morzu – to znacznie wyższy poziom adrenaliny i zupełnie inny rodzaj satysfakcji, bo walczysz nie tylko z rybą, ale i własnymi słabościami.
Co zabrać ze sobą na połów dorsza?
Jeśli pierwszy raz wybierasz się na połów dorsza, możesz być nieco zdezorientowany. Zacznijmy zatem od podstaw, czyli wędziska. Zarzucanie przynęty na dużych głębokościach i holowanie ciężkiej ryby wymaga wytrzymałego kija – najlepiej z kompozytu włókna węglowego i włókna szklanego. Ciężar wyrzutu powinien być tym większy, im głębsze jest łowisko. Przykładowo, na łowiskach do 60 m wystarczy Ci wędka 150 g ciężaru wyrzutu, zaś na głębokości 80 m i większej użyj kija o 300-400 g wyrzutu. Optymalna długość wędziska to 2,40 m.
Połowy dorsza odbywają się w słonej wodzie (co raczej oczywiste) dlatego należy pamiętać, że akcesoria powinny być odporne na sól – dla pewności warto po powrocie porządnie wypłukać je w czystej wodzie. Dotyczy to szczególnie kołowrotka. A skoro już o tym mowa, na kołowrotek nawiń przynajmniej 2,5 m plecionki o wytrzymałości powyżej 10 kg. Na pierwsze rejsy wybierz kołowrotek o szpuli stałej – te z ruchomą (multiplikatory) są bardziej skomplikowane w obsłudze i przy braku wprawy potrafią mocno zaplątać linkę.
Wyprawy na dorsza wymagają dobrania specjalnej przynęty – ponieważ masz do czynienia z drapieżnikiem, najlepsze są pilkery imitujące podstawowe menu ryby (śledzie, tubisy). Ciężar przynęty dobierz wprost proporcjonalnie do głębokości łowiska. Jeśli chodzi o kolory, to według doświadczonych wędkarzy warto wybierać przede wszystkim srebrne, ciemnożółte i czerwono-czarne rybki. Zestaw na dorsza można uzupełnić o przywieszkę w postaci silikonowej krewetki lub wszy morskiej.
Jak złowić dorsza?
Połowy dorsza z kutra rybackiego wymagają przyjęcia odpowiedniej metody wyrzutu. Jeśli wiatr wieje Ci z tyłu, zarzuć przynętę daleko w morze – ponieważ w bliskiej odległości masz innych wędkarzy, prowadź wędzisko spod siebie (no chyba, że chcesz wprowadzić lekkie zamieszanie, wczepiając kotwiczkę w kurtkę lub brodę kolegi po kiju). Natomiast jeśli wiatr dmucha Ci prosto w twarz, opuść zestaw pod łódkę na napiętej lince.
Teraz musisz przyciągnąć uwagę ryby – najpierw uderz przynętą o dno, a następnie wykonuj delikatne ruchy podrywające (wędzisko góra-dół). Łowiąc w miejscach twardych zaczepów najlepiej przepiąć kotwicę do przywieszki, w przeciwnym razie możesz łatwo stracić pilkera (bez kotwicy będzie jedynie dociążał zestaw i wabił ryby). Gdy dorsz zacznie brać, przystąp do holowania – najpierw unieś wędkę, następnie opuszczaj ją i jednocześnie zwijaj naprężoną linkę. Powodzenia!
Obecnie amatorskie połowy dorsza są traktowane mniej restrykcyjnie niż jeszcze w 2015 roku – wówczas obowiązywał limit połowu do 7 sztuk i wymiar ochronny 38 cm. W 2016 roku zniesiono ograniczenia ilości i zmniejszono wymiar ochronny do 35 cm. Natomiast dziś nie obowiązują limity ilościowe ani wymiar ochronny.