Wielkie ryby, twarda walka i niezwykłe krajobrazy – tak może wyglądać łowienie w Norweskich fiordach. Co tam na nas czeka i jak się przygotować?
Twoi przeciwnicy
Halibut – osiąga prawie 300 kg przy ponad 3 metrach długości. Zwykle łowi się jednak egzemplarze do 30 kg i mniej niż połowę maksymalnej długości. Taka ryba też tak potrafi dostarczyć niezłych wrażeń. Masa, siła i nietypowy kształt powodują, że halibut to wymagający przeciwnik.
Halibuty lubą wody zimne, słone, ale o dziwo, dosyć płytkie i z piaszczystym dnem. Najpopularniejsze metody połowu to trolling i martwa ryba. Sprawdza się też łowienie w dryfie na gumy lub pilkery. Przy połowie stosuje się przypony ze stali lub grubej żyłki odporny na zęby halibuta. Ryby te żerują w różnych warstwach wody, dlatego trzeba eksperymentować z głębokością. Pomocna bywa tu echosonda. Najlepszy sezon na halibuta trwa od maja do września.
Dorsz – dorasta do około 40 kg i 150 cm długości. Również lubi zimne wody, choć niekoniecznie tak słone, a do tego również głębokie. Można go spotkać na głębokości od kilku do kilkuset metrów, ale zwykle łowi się go na głębokości kilkudziesięciu metrów.
Dorsz lubi żerować w okolicy kamiennych raf, uskoków dna, czy przy zatopionych wrakach. Najpopularniejszą metodą połowu jest jigowanie z pilkerem. Zwykle stosuje się ciężkie pilkery 200-400 g (zależy to głównie od głębokości). Opukujemy nim dno oraz jego okolicę, choć czasem dorsze żerują w toni. Bywa, że od pilkera lepsza jest przywieszka. Na duże dorsze warto spróbować martwej ryby. Zwłaszcza jeżeli zmęczymy się jigowaniem ciężkim pilkerem. W miejscach płytkich wystarczy zwykły zestaw spinningowy z gumowymi przynętami. Dorsze w fiordach da się łowić nawet z brzegu, zwłaszcza przy stromo opadających skałach.
Czarniak – dorasta do dwudziestu kilogramów przy ok. 130 cm długości. Nie jest to może imponujący gabaryt, ale siła ryby jest niemała. Młode osobniki żyją w sporych ławicach przy brzegu. Stare czarniaki przebywają natomiast na otwartym morzu. Najlepszy sezon na te ryby to lipiec i sierpień. Wtedy można zapolować na większego czarniaka, zarówno w wejściu, jak i w głębi fiordu. Ryby te bardzo lubią też miejsca opływane przez prądy morskie. Najczęściej żerują w toni, nawet bliżej powierzchni niż dna.
Rdzawiec – wymiarami niewiele ustępuje czarniakowi i generalnie jest dosyć do niego podobny. Lubi miejsca niezbyt oddalone od brzegu, kolonie brunatnic, kamienne górki i strome stoki. Do połowu używa się zestawów spinningowych lub jigingu z pilkerem. Rdzawce żerują w toni i lubią mocno walnąć w przynętę.
Poza tym warto zapolować na brosmę i zębacza, a ciekawym przyłowem może być plamiak, makrela lub karmazyn. Nie są to wielkie ryby, ale stanowią ciekawe urozmaicenie i są atrakcyjne kulinarnie.
Łowiska
Najlepsze łowiska dużych ryb znajdują się na północy Norwegii. W pozostałych rejonach też można połowić, choć trudno o złowienie okazu. Szczególnie atrakcyjne fiordy to: fiord Trondheim, fiord Gratangen, fiord Romsdal. Warto też wspomnieć o fiordach w okolicy Bergen i Stavanger. W sumie jest tych miejsc tak dużo, że nie sposób je wszystkie wymienić…
Sprzęt i technika łowienia
Najwięcej możliwości dobrych połowów w fiordach daje łowienie z łodzi. Co prawda, z brzegu też da się połowić, ale raczej nie złowimy okazu.
Jigging – to metoda na sportowe łowienie dużych i średnich ryb. Polega na prowadzeniu przynęty skokami, podobnie jak przy łowieniu np. sandaczy. W zależności od ryby, na jaką polujemy, obstukujemy pilkerem dno lub prowadzimy go w toni.
Do dużych, silnych ryb i ciężkich pilkerów potrzeba mocnej wędki o ciężarze wyrzutu 200 – 500g. Początkowo wybrałbym model bliżej dołu tego przedziału. Do tego mocny kołowrotek morski z plecionką o grubości 0,30 – 0,35 mm. Dobrze jest, żeby plecionka miała zmienne kolory – ułatwi to spuszczanie zestawu na tę samą głębokość przy łowieniu w toni. Inaczej będzie potrzebny licznik na kołowrotku. Trzeba też oczywiście być wyposażonym w wybór pilkerów (zwykle 100 – 300g) i przywieszek (mają one nieco inne wzory niż na Bałtyk).
Martwa rybka – to najprostsza metoda i jedna z najlepszych na duże egzemplarze. Wymaga jednak cierpliwości i poświecenia pewnej ilości czasu na pozyskanie martwych ryb. Rybkę (20 – 30 cm) podaje się zwykle na zestawie gruntowym, uzbrojonym w mocny przypon stalowy lub fluorocarbonowy i kotwiczki, lub pojedyncze haki. Rybkę można też założyć na specjalną główkę jigową do zbrojenia martwej rybki. Ta metoda może okazać się interesująca, zwłaszcza jeżeli ręce bolą od wielu godzin jigowania i wyciągania ryb. Na zębacze można, zamiast ryby, spróbować małża lub krewetki.
Spinning – zwykły mocny zestaw spinningowy wystarczy na płytkie łowiska. Można w ten sposób naprawdę dobrze połowić, choć nie jest to metoda, którą wybiera się, polując na okazy. Zestaw jest delikatniejszy niż ten do jigingu pilkerem. Plecionka 0,20 – 0,25 mm i przynęty (głównie gumy) do kilkudziesięciu gram. Wędki morskie poleca internetowy sklep wędkarski BOLW.pl (https://bolw.pl/pl/c/Wedki-morskie/70).
Dodatkowy sprzęt
Kółka łącznikowe, agrafki, krętliki – muszą być bardzo mocne i ze sprawdzonej firmy. Przydadzą się także: osęka lub chwytak, szczypce do odhaczania, oraz pas biodrowy, który odciąży ręce (mniej bólu ramion). Poza tym trzeba mieć materiały na przypony, kotwice, ciężarki i zapas sztucznych przynęt.
Ubranie
Powinno składać się z co najmniej dwóch warstw – zewnętrznej – wodo i wiatroszczelnej, oraz wewnętrznej – pozwalającej utrzymać ciepło i odprowadzać wilgoć. Te cechy dotyczą też butów. Trzeba również pomyśleć o kamizelce ratunkowej lub kombinezonie wypornościowym. Nie zapomnijmy o rękawicach – najlepiej dwie pary – jedne cienkie i wodoodporne z palcami, a drugie grube z jednym „palcem”. Przyda się też termos z gorącą herbata lub kawą.
Jedzenie ryb
Przede wszystkim polecam halibuty, dorsze i zębacze, a z mniejszych gatunków – makrele i śledzie. Obecnie można wywieźć z Norwegi 15 kg filetów rybnych na osobę, ale lepiej sprawdzić przed wyjazdem, czy coś się nie zmieniło. Przestrzegam jednak, żeby nie zabierać przesadnie dużo mięsa. Kilka kilo ryb można zjeść ze smakiem, ale kilkanaście trzeba już wmuszać w siebie na siłę, albo rozdawać.
Koszty i organizacja
Wiemy, że Norwegia to jeden z „najdroższych” krajów w Europie. Dotarcie na północne łowiska to już samo w sobie stanowi niemały wydatek. Najtaniej będzie zorganizować wyjazd na własną rękę i wybrać się ze znajomymi, żeby ograniczyć koszty podróży. Natomiast osiągnięcie dobrych wyników bez przewodnika, który zna wodę, może być trudne. Być może warto jechać najpierw na zorganizowaną wyprawę wędkarską, a później na własną rękę odwiedzać poznane miejscówki.
Przepisy dotyczące łowienia w Norwegii
www.visitnorway.pl/co-robic/aktywny-wypoczynek/wedkowanie/wedkarstwo-slonowodne/informacje-o-wedkowaniu/
Licencje
https://www.inatur.no/om/fiskekort
Aplikacja na smartfony
Aplikacja Fritidsfiske dostarcza niezbędnych informacji na temat łowienia ryb w Norwegii. Dostępna jest w angielskiej wersji językowej.
Rafał Pokusiński